Kolejna akcja:
Od pewnego czasu samochód startował tak jak na poniższym:
20230318_143801.mp4
Ten grzechot przez pierwsze 3 sekundy mnie trochę wnerwiał, więc postanowiłem coś z tym zrobić.
Doszedłem do wniosku, że może to być wina starego napinacza łańcucha rozrządu. Samochód stoi dobę, napinacz wypuszcza olej, łańcuch się luzuje i tak właśnie grzechocze aż się napinacz znów napompuje.
Czy można to olać? Nie, wręcz trzeba reagować bardzo szybko. Łańcuch przy rozruchu tak sobie połopocze i sukcesywnie będzie rozwalał plastikowe ślizgi łańcucha rozrządu. Rozrząd się posypie a za nim silnik cały. Zapytajcie skąd wiem...
Tak wygląda napinacz:
A usytuowany jest tu:
Czemu wszystko jest tak usrane olejem? Pamiętacie moją wymianę uszczelek pod pokrywą zaworów? No to z tej strony nie poszło. Nie ważne, wrócimy do tego.
Sama wymiana nie jest jakoś super skomplikowana. Trudno się dostać do samej części i trzeba TRZEBA pamiętać o kilku rzeczach:
1 zanim cokolwiek zrobisz, usuń bezpiecznik od pompy paliwa.
2 odpal auto i pozwól mu umrzeć z głodu
3 pokręć jeszcze silnikiem że 3 razy dla pewności
4 wymień napinacz. Zwykle nie przychodzi razem z podkładką, można użyć starej jeśli się nie przygotowałeś (tak jak ja...)
5 poskładaj dolot
6 z wypiętym bezpiecznikiem kręć silnikiem jakby jutra miało nie być. Tak z 6 razy po 5-10 sekund. Napełnisz napinacz olejem zanim odpalisz samochód. Jeśli tego nie zrobisz i odpalisz auto bez przygotowania twój całkowicie luźny łańcuch będzie bił w ślizgi jak sebix w karyne. Jest duża szansa że do napinacza będziesz musiał wtedy dokupić cały rozrząd.
7 przeczytaj pkt 6 jeszcze raz
8 wepnij bezpiecznik, odpal auto.
Proste, nie? Najlepsze jest to że tylko 1 ze wszystkich filmów na YT jakie widziałem na ten temat wspomniał o pkt 6. Reszta odpalała beztrosko silnik mówiąc że ten Sajgon w silniku na poczatku to norma...
Wyjąłem napinacz i trosze się zmartwiłem...
nie wygladal żle... po wylaniu oleju działał tak samo jak nowy... naszlo mnie ze wymieniam sprawne na nowe. No nic, nie ważne. Zobaczymy.
Wjechał nowy, punkty 5, 6, 7, 8 zrobione. Auto odpaliło ale chodzi jak gówno. Myślę sobie, ok. Nie było paliwa, trzeba dam mu trochę czasu.
Po minucie pracy chyba na 4 cylindry stwierdziłem że No cholera jasna jest coś nie tak.
"Przejadę się, może się naprawi" pomyślałem. Zrobiłem z 3 km i dalej to samo, kurwa jego mać, zwykła naprawa i zjebałem auto, szlag mnie trafi, pewnie się rozrząd przestawił albo inne gówno, aaaaaa!
Otwarłem maskę, patrzę, szukam nie wiem czego... odpiąłem przeplywke. Auto chodzi jak pszczółka...
Myśl co robiłeś.
Rozbierałeś dolot.
Sprawdź dolot.
No i tak:
Tak poskładałem że ta puszeczka cholera wie od czego nie była podłączona, tworząc otwór na lewe powietrze o średnicy 5-6cm.
Jeblem się w łeb, poskładałem i chodzi jak marzenie. Jutro/w poniedziałek zobaczymy czy naprawa pomogła. Jak po postoju napinacz będzie trzymał, to odtrąbie sukces💪
Następna pewnie będzie blacharka. To będzie zabawa🤣
Do następnego 👍💪