Wczoraj usłyszałem, że przybili to w końcu ! Samochodów spalinowych nie będą produkować do 2035 roku ! EUREKA ! dożyjemy 2030 w ogóle w takim systemie? Nie ma to jak patrzeć tak daleko w przyszłość nie patrząc pod swoje nogi. Oczywiście ja również widzę teorie spiskowe w olejach long life. To nic innego jak mydło na oczy bo nie ma nic wspólnego z żywotnością silnika. Wręcz przeciwnie. Wykańcza go.
Fakt, popełniłem błąd ze zbyt niskimi cenami ale wiesz co? mam teraz czyste sumienie bo pracowałem zawsze uczciwie. Wolę kupić tańszą część i doliczyć za usługę "poprawienia fabryki" smarem do sworzni niż kupować 4 razy droższy wahacz i nie mieć pewności czy się nie rozwali za pół roku a klient będzie rościł. Zdecydowanie wolę powiedzieć mu prawdę. Nie biorę już odpowiedzialności za jakość części bo bym się wykończył. Czas nieubłaganie pędzi a każda sekunda pracy musi kosztować coraz więcej z racji tego co się dzieje. Godzina w tyłek to już godzina straty. Pisanie pism reklamacyjnych i ciągłe odrzucanie szablonowo reklamacji z powodu szyszki na drodze to już mnie przerosło. Znam te wszystkie sprawy od podszewki i wiem jak mają działać te systemy. One mają ludziom dać tylko poczucie gwarancji, że coś jest pod kontrolą gdzie tak na prawdę z góry jest to wszystko przesądzone. Nikt Ci nie pomoże gdy przyjdzie czas i sami zostaniemy ze swoimi problemami. Wobec tego wracając do wahaczy i klientów wolę podejść do nich tak jak sam bym to zrobił. Kupię tańszy wahacz i go dosmaruję. Ja zarobię zgodnie z sumieniem, klient zapłaci o połowę mniej i nie będzie rościł tylko może się ewentualnie miło zaskoczyć - że całe życie biegł pod górkę w dobie wzrostu wszystkich cen a jednak znalazł się sposób, który jest tańszy i jeszcze bardziej skuteczny niż to "mydło na oczy".
Nawet jeśli chodzi o oleje silnikowe. LL jest o wiele droższy. No i co z tego, skoro możesz kupić olej najtańszy np 5W40 najtańszego producenta i wymieniać go częściej zanim zużyją się całkowicie naturalne jego właściwości. Normy długotrwałości są w tym momencie bzdurą bo nie walczymy tu o długotrwałość jednorazowego oleju. Nie ma więc dyskusji. Ewentualnie jest tylko dyskusja na temat jego klasyfikacji czy się nada do turbodoładowanych czy wolnossących jakie temperatury itp. - ale idąc dalej tym tokiem myślenia skoro najwięcej dyskusji na ten temat produkują ludzie, którzy zalecają kupowanie silników, które po 100 000km idą na złom to o jakiej normie i trwałości tutaj mówimy? Jakie to ma znaczenie jaki olej tam nalejesz? Możesz podobnie jak z wahaczem - miło się zaskoczyć, że wymieniając tańszy olej częściej zajedziesz dalej niż obliczył to producent.
To jest mydło - na oczy. Nic więcej.